wtorek, 27 sierpnia 2013

Wpadła gruszka do fartuszka...

...a za gruszką dwa jabłuszka...
ten wierszyk skojarzył mi się gdy układałam jesienne owoce w koszyku by były "pod ręką" i w każdej chwili można było po nie sięgnąć i chrupać :) lubię ten czas "pomiędzy". Tkwię pomiędzy urlopem a powrotem do pracy, pomiędzy latem a jesienią :)
Dobrze że mam dwie nogi, mogę stać w rozkroku ;)

 
dary lata i jesieni są bogate


korzystam z nich ile się da np wrzucając cukinie do... ciasta czekoladowego!
obłędne połączenie, koniecznie spróbujcie :)
a przepis znajdziecie TUTAJ... 



 ***

a teraz z innej beczki. Dobrze wiemy, że koniec lata to także nowy katalog IKEA.
Czekałam na niego i ja, ale co się okazało, ten nowy jest dostępny tylko on-line, a papierowy w sklepie będzie dopiero po 16tym września, późno ;/
Mało tego, przeglądając nowy katalog bardzo się rozczarowałam!
z przykrością stwierdzam, że IKEA nie ma nic ciekawego z nowości do zaoferowania,
odgrzewane kotlety, nieciekawe tkaniny, kolory ...
przykro mi, oczekiwałam o wiele więcej.
Ciekawa jestem Waszych opinii, bo może tylko ja jestem tak krytycznie nastawiona ;)
a tymczasem w ręce wpadł mi katalog z 2004 roku, który dołączył do mojej kolekcji i jakież było moje zdziwienie, kiedy znalazłam kolorowe, ładne tkaniny, ciekawe oświetlenie i sofę o której marzę :)
no ale to już było...







miłego zawieszenia między latem a jesienią! :)


Pozdrawiam!!


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wakacje w kolorze...

... właśnie trwają...
wiele miast i miasteczek za mną, teraz przystań znalazłam na wiejskiej farmie gdzie spokój, brzęczenie owadów i maliny jedzone prosto z krzaczka.
Spokój. Cisza. Reflekscja, to sponsorzy mojego wypoczynku, i bardzo się lubimy nawzajem ;)
Po wrzawie starego Gdańska z morzem turystów w wąskich uliczkach przyszła kolej na wiejski odpoczynek, wypady nad jezioro i spacery brzegami pól.
i niech na razie tak zostanie...


różowy górą!





miłego czasu i spokoju dla wszystkich!
idę dalej nie robić nic ;)


piątek, 9 sierpnia 2013

Urlop!...

... wczoraj z wielkim impetem zamknęłam drzwi od oddziału, tym samym żegnając się z pracą na całe dwa tygodnie :) czekałam na tą chwilę z utęsknieniem tym bardziej, że jechałam już na oparach siłowych, a do tego te upały, ufff, jak się cieszę, że to wszystko za mną :)
dziś pierwszy naprawdę wolny dzień i sama nie wiem co robić, chyba po prostu legnę z książką i pozwolę na swobodny przepływ myśli i powrót sił,  tzw. totalna odbudowa!
od jutra zacznę działać niespiesznie :)
Weekend zapowiada się piękny i chłodniejszy, upiekę drożdżowca z morelami i będę się cieszyć wolną chwilą,  a w poniedziałek razem z Połówkiem wsiądziemy do pociągu "bylejakiego" ;) i ruszymy do Trójmiasta... Szkoda tylko, że Krówka nie będzie mogła jechać z nami ;/  zostaje w domu i będzie pilnować gospodarstwa ;)

 i parę zdjęć z ostatnich dni, tak się składa, że z Krówką w roli głównej...


a tak mnie kiedyś przywitała o poranku, wypoczywając na leżance w kuchni, 
choć wie, że nie wolno jej wchodzić na łóżka ;)
i nowa filiżanka "English Country Inns" z czerwoną malaturą, 
to tak na otarcie łez po niebieskiej, która się stłukła ;/


 czekając na placuszki, które robiłam z tego samego przepisu co pączusie :)
jej wzrok mówi wszystko, oczywiście i jej się skapnęło ;)

malinowe pomidory dostaliśmy od znajomego, są pyszne!
a kanapki z masłem, pomidorem i czosnkiem są na porządku dziennym



wschód słońca


i sakiewki z ciasta francuskiego z mixem serów i szpinakiem w środku...



i tym sposobem żegnam się z Wami na dwa tygodnie, 
robię sobie totalną labę, od bloga także...

... no chyba że zatęsknię! ;)


Pozdrawiam!!


niedziela, 4 sierpnia 2013

Upalna niedziela...

... wyjątkowo,
bo po burzy która spać nie dała przez pół nocy, wcale nie przyszło ochłodzenie, na które tak liczyłam ;/
więc godząc się na wysokie temperatury wcale się nie chłodzę, oj nie, wręcz przeciwnie
najpierw wybieram się na starocie i z wielkim wiklinowym posłaniem dla Krowy wracam do domu taszcząc je ze sobą, gotuję tradycyjny polski obiad {ciekawa jestem co dla każdej z Was to znaczy??} jadę na dworzec PKP i kupuję bilety, które są przepustką na urlop {jupi!!} a na koniec smażę pączki serowe siostry Anieli, bo przecież bardziej gorąco już być nie może ;)


ot i niedziela minęła niepostrzeżenie...


 w ramce zamieszkała krówka wyhaftowana specjalnie dla mnie przez Snow :)
krówka piękna i pękata jak na krówkę przystało i o dziwo do skrzynki się zmieściła ;)
Dziękuję Snow, to bardzo specjalna przesyłka :)
a w tle krówka-uszatka ;)
nieświadoma, że pozuje do zdjęcia, dlatego się udało ;)



  Pozdrawiam!!!


PS dla chcących katować się tak jak ja podaję przepis na pączki serowe siostry Anieli :)

300 gram twarogu
300 gram mąki
2 łyżeczki p.d.p.
4 jajka całe
pół szklanki mleka
2 łyżki cukru pudru do ciasta 
olej do smażenia

wszystkie produkty ze sobą łączymy, ma wyjść ciasto o konsystencji gęstej śmietany i nakładamy łyżką na gorący tłuszcz obsmażając na złoty kolor
po wystygnięciu opruszamy cukrem pudrem.

Bon Appetit !



LinkWithin

Podobne posty z Miniatury